Wyspy Pontyjskie

Wyspa Ponza w okolicach Rzymu
Ponza – czyste plaże!

Wysp Pontyjskie w okolicach Rzymu stały się bardzo modne wśród rzymian w ostatnich latach. Czysta woda i w miarę czyste kamieniste plaże, parki naturalne, dzikie skały przybrzeżne przyciągają każdego roku wielu amatorów morskiej przygody. Archipelag bierze swą nazwę od wyspy Ponza (7,5 km2) i składa się jeszcze z kilku mniejszych wysp: Gavi, Zannone, Palmarola, Ventotene i Santo Stefano.
Już w starożytności Ponza i Ventotene były zamieszkałe i wykorzystywane jako porty przez Fenicjan, Greków i Rzymian. W czasach Imperium wyspa Ventotene, zwana wtedy Pandataria, była miejscem zsyłki znanych postaci. Tu znalazła swoje pięcioletnie więzienie za rozpustę i spiskowanie Julia Starsza – wysłana tam przez własnego ojca, Oktawiana Augusta. Tu również była przetrzymywana i zakończyła swoje życie córka Julii Starszej i Marka Agrypy, Agrypina Starsza, babcia Nerona, zesłana na tę wyspę przez podejrzewającego ją o polityczne knowania Tyberiusza.
W średniowieczu i nowożytności Wyspy Pontyjskie przechodziły nieustannie z rąk do rąk państw, władców i piratów (w XVI w. słynny Czerwonobrody miał na Ponzy jedną ze swych baz wypadowych) i dopiero od czasu włączenia ich do dóbr Królestwa Neapolu (XVIII w.) zapanował tu względny spokój i okres małej prosperity dla wysp. Wbrew woli samych mieszkańców kontynuowały one jednak swoją niechcianą, więzienniczo-pustelniczą tradycję, czego świadkiem są potężne kazamaty burbońskie na wyspie Santo Stefano, używane jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku.

Wyspa Ponza - panorama portu
Ponza – panorama portu

Dziś Wyspy Pontyjskie żyją z turystyki. Hotele, kwatery, restauracje, wypożyczalnie motorówek i łodzi bez napływu gości popadłyby w trudności, bo poza rybołówstwem niewiele innego można tu robić. Szczególnie miła jest pod tym względem Ponza, która oferuje dobrą sieć miejsc noclegowych, światową atmosferę, wspaniałe krajobrazy i piękno, jeszcze po części dzikiej, natury. Opłynięcie tej wyspy statkiem czy motorówką to obowiązek prawie każdego turysty. Trasa jest dość długa – linia brzegowa ma 32,9 km długości – ale warto zafundować sobie takie turystyczne rondo, by zobaczyć groty, malownicze zatoczki, potężne naturalne kolumny wyrastające z wody i białe wapienne skały opierające się wodom morza Tyrreńskiego. Ci, którzy te cuda natury już wcześniej widzieli, przeważnie rzymianie i neapolitańczycy, przybywają na Ponzę i Ventotene, by korzystać głównie z czystej wody morskiej, której tak brakuje w okolicach tych dwu wielkich miast. Zaraz po dopłynięciu promem na wyspę pędzą do różnych, przeważnie małych plaż, by cieszyć się przeźroczystością wód i mocnym słońcem południa. Na Ponzy szczególnie piękna jest długa kamienista plaża Chiaia di Luna (księżycowa!), do której z portu można dojść bez większego problemu przez antyczny tunel po części wykuty w wulkanicznym tufie.
By zobaczyć te strony Italii wystarczy praktycznie jeden dzień, jeśli ograniczycie się do Ponzy. Z kilku portów między Rzymem a Neapolem każdego ranka latem wypływają promy, które w 1/2 godziny docierają do Ponzy lub Ventotene. Te same statki po kilku godzinach pobytu na wyspie zabierają jednodniowych gości w drogę powrotną. Mnie samemu dwa razy udała się taka wyprawa za morze z portu Anzio na Ponzę i zapewniam was, że nie żałuję. Nie jest to najtańsza forma wypoczynku, ale ma się poczucie, że idzie się śladami Odyseusza. Uwaga jednak na miejscowe syreny! 🙂

Dojazd

[mappress mapid=”59″]