Zakaz biwakowania

Burmistrz Rzymu Alemanno wydał wojnę biwakowaniu, hałasom i nielegalnemu handlowi… ale tylko w turystycznych dzielnicach miasta. Roztropnie nazwano te rozporządzenia „eksperymentalnymi”, pewnie by mieć przysłowiową furtkę w razie niepowodzenia. Wybaczcie sceptycyzm i sarkazm… w tym kraju istnieje tysiące martwych przepisów, którymi każda nowa władza wymachuje jak maczugą i na tym kończy się ich rola…
Wiedzcie jednak, że teoretycznie nie można już na rzymskich ulicach i placach: biwakować, spać, spożywać posiłków i zaspakajać pragnienia, śmiecić, nosić wielkie torby, rozwieszać nieautoryzowane ogłoszenia, hałasować i grać na instrumentach muzycznych oraz szukać sławy w malarstwie ściennym. Ci, którzy zlekceważą te zakazy będą ukarani mandatem w wysokości 50 euro. Najgorzej będą potraktowani nielegalni sprzedawcy czegokolwiek – konfiskata mienia i 5000 euro grzywny (koniec z podrabianymi torbami Gucciego i okularami Armaniego!). By zapewnić choć minimum wiarygodności tym nowym rozporządzeniom, burmistrz nakazał policji miejskiej wzmocnić kontrole w miejscach o szczególnym znaczeniu turystycznym. Teoretycznie znowu, okres eksperymentalny ma potrwać do 31 października, ale jak znamy życie i puste kasy miejskie wszystko wróci do „normy” po 3/4 tygodniach… W pierwszych dniach poleje się jednak krew… bo oni tutaj są lepsi od husarii, gdy chodzi o pierwsze zrywy…

Dodaj komentarz